Wiadomości od Vlatki

Vlatka to świecka misjonarka z Chorwacji. Spotkaliśmy się po raz pierwszy w Ekwadorze, przylecieliśmy na misję tego samego dnia. Vlatka, pracująca dotąd jako księgowa, już po pierwszych dniach pobytu u sióstr wiedziała, że chce tam zostać na zawsze. Pamiętam, jak jej zazdrościłem przenikliwości spojrzenia, ona potrafiła dostrzec piękno tego miejsca i podjąć decyzję życia znacznie szybciej, niż ja. Wróciła do domu, żeby się pożegnać z rodzicami i braćmi i teraz na powrót pracuje w Cristo Misionero Orante.

> Hola a todos ustedes!!!
> Perdona me pero euador…estoy tan ocupada con el trabajo y mas ahora caundo tengo mi licencia de Ecuador.De manana estoy in la cosina y in la tarde casi cada dia estoy a fuera llevando algien o me voy sola hacer las cosas que pide la hermana Lenka.Si hna Rosa estava in hospital por una infection,pero sola un dia y gracias a Dios esta mejor aunce justo hoy dice que se siente mal,pero es que se trabaja muchisimo y son cansadas las hermanas.Y asi cada dia solo trabajo y trabajo..lo unico que este mes 23 me voy in el mar in un lugar Manta porque viene mi amiga de croacia,ella trabaja in un crucero y solo este dia esta aqui.esta semana hna Rosa me pido que abrimos su skayp para que puede hablar con ustedes,con Lana..solo que ninguna no tiene tiempo antes de 9 de la noche y es hora para dormir..es que aveces caundo tengo tiempo yo hablo con mi familia y es dificil.Pero prometo que muy pronto le llamamos,solo que cojimos unpoco de tiempo!!!!!
> una ves mas disculpa me pero me falta poco de tiempo!!!
> Los quiero mucho y que Dios les bendiga!
>
> Vlatka
Pozdrowienia dla wszystkich!!!
Przepraszam, (że nie odpisuję), ale tak jestem zajęta pracą a zwłaszcza teraz, gdy robię tutaj licencję (nie wiemy jeszcze co to jest – DS). Rano jestem w kuchni a po południu prawie codzienniekursuję poza misję – albo trzeba kogoś przywieźć/odwieźć, albo jadę sama załatwić coś, o co prosi s. Lenka.
Tak, s. Rosa była w szpitalu, jakaś infekcja, ale tylko jeden dzień i dzięki Bogu czuje się lepiej, chociaż akurat dzisiaj mówi, że znowu jest gorzej. Tak więc pracuje się tu muchisimo i siostry sa zmęczone. I tak dzień w dzień, tylko praca i praca. Jedynie 23 listopada jadę nad morze do miejscowości Manta, ponieważ przyjeżdża moja przyjaciółka z Chorwacji, pracuje na okręcie i tylko na jeden dzień zawita w porcie. W tym tygodniu s. Rosa prosiła mnie, żebyśmy przez Skype zadzwonili do Was, ale praca nigdy się nie kończy przed 21.00 lokalnego czasu, u Was już wtedy noc. A poza tym, kiedy mam czas to rozmawiam z rodziną, a wtedy jest ciężko… Ale obiecuję, że wkrótce do was zadzwonimy, jak tylko pojawi się chwila wolnego.
jeszcze raz bardzo przepraszam, ale brakuje czasu.
Pozdrawiam Was kochani serdecznie i niech Bóg Wam błogosławi.
Vlatka

One comment

  1. Emanuela pisze:

    Tyle energii jest w tych słowach…Mimo, że mówią także o rutynie i zmęczeniu. Widzę jak często ulegam zniechęceniu,jak trudno mi czasami wykrzesać z siebie entuzjazm dla codzienności. Takie słowa-bardzo przecież zwyczajne- pomagaja się ze zniechecenia i zmeczenia otrząsnąć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.