Relacja kl. Jarka

Dla mnie był to pierwszy mój pobyt w Ekwadorze. Po przylocie dało się wyczuć, że ludzie myślą tutaj inaczej. Jest dużo spokojniej! Oni się nie śpieszą, nie denerwują, są dużo bardziej radośni i otwarci niż Europejczycy. Tacy normalni! Tęsknię za tą ich normalnością..Dziewczynka 7 czy 8 lat, pierwszy raz mnie widzi i rzuca się na szyje, chce się bawić, grać w piłkę, chowanego. Nie ma za wiele, może kilka zabawek, nie ma telefonu. Ale to nie ważne: chce się bawić! Kolejną ciekawą rzeczą jest punktualność. A właściwie jej brak! Nigdy nie zaczęliśmy nic punktualnie, np. gdy jutrznia była planowana na 6:30 to o 6:40 siostry zaczynały się schodzić  Na początku było to dla mnie dziwne, ale po paru dniach przyzwyczaiłem się (tak jak przyzwyczaiłem się, że oni są bardzo nie ogarnięci, chociażby w prowadzeniu samochodu). Niesamowite doświadczenie tego dzieła, które siostry podejmują. Nie mając źródeł utrzymania, potrafią utrzymać 2 domy, szkołę i internat. Fakt, że to dzieło funkcjonuje już tyle lat jest dla mnie dowodem na to, że Pan Bóg trzyma ich mocno w swojej ręce i troszczy się! Za każdym razem, gdy ktoś mnie pyta: ?jakie wnioski po wyjeździe??, odpowiadam: nie trzeba wiele mieć by być szczęśliwym. Tamci ludzie mnie o tym przekonali. Solo Dios basta!

P.S. a krajobrazy są fenomenalne? coś pięknego!

?

Pozdrawiam, kleryk Jarek 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.