Archive for Relacja – Misja Ekwador 2013

nagrania i niespodzianki

Nagrania i niespodzianki Darek
Dzisiaj (wtorek) wieczor nagrywamy panie Quichua, Manuelite i Rosario, sasiadki siostr, ktore podarowaly im teren, na ktorym powstaly budynki misji. Sporo niespodzianek. Spiewy mocno oryginalne, ci co sluchali zeszlorocznych nagran z kosciola na naszym CD wiedza dobrze, o czym mowie. Ale nie o tym teraz. Prosimy je, by opowiedzialy o swoim zyciu. I to jest historia. Wprawdzie h. Rosa, ktora nas ta po sasiedzku zaprowadzila, twierdzi, ze jest jeszcze monton de historias tj. cala gora opowiesci, ale na razie musi nam wystarczyc to, co nastepuje.
Otoz panie te, zanim poznaly nasze misjonarki zajmowaly sie czyms, co tu sie okresla brujeria, tj czarami. Jedna z nich, jak twierdzi, prawdopodobnie padla ofiara mocniejszych czarow, bo przez ponad dwa lata (to jeszcze wymaga uscislenia) nie wstawala z lozka. Przeszla 4 operacje, ale lekarze nic nie stwierdzili i nie pomogli. Dopiero po uporczywych modlitwach h. Lenki, Maritzy i innych siostr bole ustaly. I nie wrocily.
Senora Manuelita zakochala sie powaznie w Bogu i Chrystusie. W zwiazku z tym zapragnela czytac o Nim, by lepiej Go poznac. Ale czytac nie umiala, skonczyla bowiem tylko jedna klase szkoly podstawowej. No i otrzymala dar, nagle zaczela Biblie czytac i rozumiec, po hiszpansku.
Pewnego dnia takze zdala sobie sprawe, ze potrafi spiewac. W sposob bardzo charakterystyczny, na chwale Pana. Ilez radosci sprawila tym swej mamie, ktora spokojnie odeszla z tego swiata cieszac sie darami otrzymanymi przez swa corke.
Gdy wracalismy na misje h. Rosa, odpowiadajac na moje pytania dodala, ze to sa wspaniale kobiety, pomagajace wszystkim w potrzebie. Nawet wtedy, gdy wdziecznosci za to zadnej nie otrzymuja, czasem wrecz przeciwnie. Ale to , jak mowi h. Roa, ich nie powstrzymuje. Prawdziwie doskonale uczennice swych mistrzyn, siostr z Cristo Misionero Orante. Tylko narzekaja, ze siostry zanim otworzyly szkole mialy dla nich duzo wiecej czasu. Senora Manuelita nawet skomponowala do swych slow piosenke, ktora jest skarga do h. Maritzy, ze tak rzadko ja odwiedza. Zaplaczesz, kiedy umre – spiewa dona Manuela. A my to nagrywamy.

Dwa obrazki – Darek

Obrazki
1.
Siostry Lenka i Maritza wracaja z Quito, z warsztatu, gdzie zostawily samochod do naprawy. S. Maritza pierwsze swe kroki kieruje do kaplicy z Najswietszym Sakramentem.
Po powrocie z Canar s. Sandra, wysciskana przez las ninas otwiera drzwi kaplicy, uklonem dziekuje Bogu za opieke. Za chwile wchodza tam pozostale dwie siostry – podrozniczki.

2.
H. Rosa ze swa grupa najmlodszych dzieciakow w szkole. Wczoraj z koszem pomaranczy, dzisiaj jablek. Chodza od klasy do klasy i mlodsze dzieciaki biora owoc do reki i biegna obdarowywac swych starszych kolegow. Taka szkola dzielenia sie z innymi, od najmlodszego. Fajne.
Aha, jablka tu sa normalnie za drogie i siostry ich nie kupuja. Teraz jest pelnia sezonu i wszyscy w szkole na tansze, dostepne jablka (i gruszki) maja duza ochote.

Nadrabianie zaleglosci

Sobota:

Wybralismy sie do Quito, pozwiedzac.  Zaczelismy od jedzenia i na tym sie skonczylo.

Nikt z tego powodu nie narzekal. Znalazlo sie natomiast pare uwag dotyczacych posilku.Przyniesiony za pozno, bez smaku, mieso zylaste. I drogo.

Bez sensu.

Lody natomiast, zjedzone gdzie indziej, bardzo zadowalajace. Troche przypominajace sorbet, czyli jak nalezy, wyraznie czuc smaki.

Skonczylismy i okazalo sie ze jest akurat tyle czasu, by jeszcze skoczyc tylko do informacji i zapytac o Pichinche i juz trzeba bylo wracac. A i tak spoznilismy sie na msze w Oyacoto, polaczonej z fiesta na dzien matki- kolejna. Tanczyly dziewczyny, rozdawano ciasto (na mszy rozdawali tez matkom gozdziki i jakims cudem ja tez jednego dostalam. Hm. Potem dostal sie on Elliotowi ktory postanowil ze chce byc mama), potem pzyjechali mariaci i wyciagneli do tanca wiecej osob. Oba chlopaki daly sie zaciagnac (albo: wbiegly na srodek same, wyrywajac sie jako pierwsze), nawet ja zreszta poszlam na ostatnia piosenke. I fajnie.

Kamila i Milena wyjechaly ze swoimi matkami zaraz potem, wracaja za cztery dni.

 

Niedziela:

Dzisiaj na obiad ryba, oznajmiam ze bardzo dobra. Wszyscy staralismy sie wygrzebac wsrod osci jak najwiecej miesa. Elliot zdecydowal sie zjesc tez oczy (podobno dosyc twarde, wciaz mnie to zastanawia).

OK.

Gramy znowu w kosza, tym razem szczesliwie troche mniej obrazen.

Ponownie pojawila sie siostra Maritza, z tego co wiem na msze.

Ksiadz spoznil sie z pol godziny. Szczesliwie wszystko odbywa sie tu, na terenie misji i nie trzeba nigdzie czekac.

 

Poniedziałek:

Nie ma wody. To zaczyna sie jak dziennik czyichs ostatnich dni ale coz. Nie ma wody.

Trudno.

Wojtek i Elliot siedza w moim przedsionku i ogladaja Potop, juz ktorys dzien z rzedu. Na Pichinche mamy sie podobno wybrac w tym tygodniu, pewnie w czwartek czy cos takiego. Dzisiaj kolejne zakupy w Calderon, aczkolwiek male (miedzy innymi pilka dla dziewczyn, mieksza niz te ktore maja). Przestalo padac i szkoda, bo pranie sie owszem wysuszy, ale upal zaczyna byc nieznosny.

Robimy sok z kupionych naranjii. Bedzie dobrze.

Przygotowuje zdj do wrzucenia, z calego dotychczasowego pobytu, powinny sie wkrotce pojawic na blogu.

niedziela wieczor – Darek

Niedziela wieczor – Darek

Rozmowa z Mercedes, po mszy w kaplicy. Jej jedenastoletnia siostrzenica Erica zostala 11 lutego ukaszona przez weza, gdy szla po wode do studni. Ramie opuchlo i zsinialo. W szpitalu rozcieto jej ramie, czego ponoc nie powinno sie robic, teraz od trzech miesiecy lezy w szpitalu, kolejne proby przeszczepu skory sie nie udaja. Jej mama nie moze byc stale przy niej, bo ma niemowlaka przy piersi, ojciec ? nauczyciel spedzil w szpitalu miesiac, ale potem musial wrocic do pracy. Teraz Mercedes wybiera sie do szpitala, do Ambato, na tydzien, bo Erica nie wstaje z lozka. Bedzie koczowac przy siostrzenicy, na krzesle, lozko jej nie przysluguje. Sytuacja tym smutniejsza, ze rodzice Mercedes poradziliby sobie z tym ukaszeniem uzywajac ziol z Amazonii.
PS
Na razie zdjecia publikujemy w naszym blogu misja-ekwador.blog.pl. Niedlugo sprobujemy je zamiescic tez na stronie Stowarzyszenia

aha

Aha. Zawsze prawie jak skoncze, nachodza mnie nowe mysli, przypominam sobie zapomniane. Kilka dni temu zobaczylismy snieg na okolicznych trzytysiecznych pagorkach. Pagorki, bo gory maja nazwe, te nie. Potem w sloncu snieg sie rozpuscil. Ale noce nad wyraz chlodne.

Dzis przy sniadaniu zebralo mi sie na refleksje, wbrew tesknocie: Zycie jest piekne.

Tutaj. – dorzucil Eliot